http://www.polskatimes.pl/artykul/559827,totalizator-sportowy-ma-juz-dosyc-wyscigow-na-sluzewcu,id,t.html
treść artykułu
Totalizator Sportowy ma już dosyć wyścigów na Służewcu?
Data dodania: 2012-04-23
PolskaTimes
Wiktor Lubicz
Po czterech latach w roli organizatora wyścigów konnych i
dzierżawcy zespołu torów na Służewcu Totalizator Sportowy przymierza się do
zerwania 30-letniej umowy z Polskim Klubem Wyścigów Konnych, nawet za cenę
odszkodowania. TS nie zrealizował cichych wewnętrznych planów, a te
nagłośnione rozminęły się z rzeczywistością i zdrowym rozsądkiem. Głośna
była strategia rozwoju wyścigów na Służewcu ogłoszona z hukiem pod koniec 2008
r. Plany obejmowały okres czterech lat. W docelowym 2012 roku liczba dni
wyścigowych miała zwiększyć się do 160, liczba gonitw do 1400, suma nagród do
16 mln zł, obroty w totalizatorze do 140 mln. Totalizator Sportowy miał
zainwestować w remonty i modernizację 30 mln zł.
Strategię ogłosił w połowie grudnia 2008 r. ówczesny i obecny prezes TS Sławomir Dudziński w obecności prezesa PKWK Feliksa Klimczaka i dwustu zaproszonych właścicieli koni wyścigowych i hodowców. Plany te od razu nazwaliśmy fantasmagorią, media jednakże dały się nabrać, bezkrytycznie powielając 300-stronicowy dokument przygotowany przez firmę zewnętrzną A.P.Kearney, a przyjęty przez zarząd TS i jego ówczesną radę nadzorczą.
A jaka jest rzeczywistość? Plan gonitw w 2012 r. przedstawiony przez TS i zatwierdzony przez PKWK przewiduje 56 dni wyścigowych i 500 gonitw, z pulą nagród 7 mln zł, łącznie z premiami. Nikt o zdrowych zmysłach co prawda nie wyobrażał sobie 160 dni wyścigowych w Warszawie. Jednakże szczuplutka co roku pula nagród w gonitwach zlikwidowała krajowy rynek aukcyjny i powoli likwiduje polską hodowlę koni pełnej krwi.
Dudziński przedstawił obliczoną na rozgłos strategię bez źródeł finansowania. Zarząd TS ujawnił źródło kilkanaście miesięcy później podczas sesji Rady Ursynowa, w styczniu 2010. Pod pretekstem nowego zagospodarowania zespołu torów, z wielką halą sportową pośrodku całości (wcześniej bajdurzono o stadionie narodowym), TS chciał zlikwidować tory treningowe, z przylegającymi stajniami wyścigowymi, i przenieść połowę służewieckiej nieruchomości do własnej spółki.
Radni Ursynowa i media dali się nabrać na ten niby-ratunek dla wyścigów i zdewastowanego zespołu torów. Koncepcja Dudzińskiego faktycznie likwiduje zespół torów jako całość urbanistyczno-architektoniczną, zostawiając tylko tor wyścigowy (zamieniony też w treningowy) z trybunami oraz kilka stajni wyścigowych na tzw. górce.
Strategię ogłosił w połowie grudnia 2008 r. ówczesny i obecny prezes TS Sławomir Dudziński w obecności prezesa PKWK Feliksa Klimczaka i dwustu zaproszonych właścicieli koni wyścigowych i hodowców. Plany te od razu nazwaliśmy fantasmagorią, media jednakże dały się nabrać, bezkrytycznie powielając 300-stronicowy dokument przygotowany przez firmę zewnętrzną A.P.Kearney, a przyjęty przez zarząd TS i jego ówczesną radę nadzorczą.
A jaka jest rzeczywistość? Plan gonitw w 2012 r. przedstawiony przez TS i zatwierdzony przez PKWK przewiduje 56 dni wyścigowych i 500 gonitw, z pulą nagród 7 mln zł, łącznie z premiami. Nikt o zdrowych zmysłach co prawda nie wyobrażał sobie 160 dni wyścigowych w Warszawie. Jednakże szczuplutka co roku pula nagród w gonitwach zlikwidowała krajowy rynek aukcyjny i powoli likwiduje polską hodowlę koni pełnej krwi.
Dudziński przedstawił obliczoną na rozgłos strategię bez źródeł finansowania. Zarząd TS ujawnił źródło kilkanaście miesięcy później podczas sesji Rady Ursynowa, w styczniu 2010. Pod pretekstem nowego zagospodarowania zespołu torów, z wielką halą sportową pośrodku całości (wcześniej bajdurzono o stadionie narodowym), TS chciał zlikwidować tory treningowe, z przylegającymi stajniami wyścigowymi, i przenieść połowę służewieckiej nieruchomości do własnej spółki.
Radni Ursynowa i media dali się nabrać na ten niby-ratunek dla wyścigów i zdewastowanego zespołu torów. Koncepcja Dudzińskiego faktycznie likwiduje zespół torów jako całość urbanistyczno-architektoniczną, zostawiając tylko tor wyścigowy (zamieniony też w treningowy) z trybunami oraz kilka stajni wyścigowych na tzw. górce.
Szczęśliwie dla przedwojennej arystokratycznej wizji
architekta Zygmunta Plater-Zyberka zespół torów na Służewcu chroni do tej pory
wpis do rejestru zabytków i zastrzeżenie w ustawie o wyścigach z 2001 r. o
niezbywalnym prawie własności.
Jak wyglądają zaś mityngi wyścigowe organizowane przez TS, szeroka publiczność ma okazję zobaczyć co jakiś czas, podczas otwarcia kolejnych sezonów i kilku wielkich dni, jak Derby i Wielka Warszawska. Poprzez działania marketingowe TS i tym razem zwabił na otwarcie tegorocznego sezonu (15 kwietnia) mnóstwo publiczności i stłoczył ludzi na niewielkiej w stosunku do całości 150-metrowej przestrzeni wokół transatlantyckiej dwupokładowej trybuny, z podziałem na dwie strefy, A i B (tę drugą, tańszą, wydzielono bezprawnie, bo według przepisów nie może być strefy bez zadaszonych trybun).
Jak wyglądają zaś mityngi wyścigowe organizowane przez TS, szeroka publiczność ma okazję zobaczyć co jakiś czas, podczas otwarcia kolejnych sezonów i kilku wielkich dni, jak Derby i Wielka Warszawska. Poprzez działania marketingowe TS i tym razem zwabił na otwarcie tegorocznego sezonu (15 kwietnia) mnóstwo publiczności i stłoczył ludzi na niewielkiej w stosunku do całości 150-metrowej przestrzeni wokół transatlantyckiej dwupokładowej trybuny, z podziałem na dwie strefy, A i B (tę drugą, tańszą, wydzielono bezprawnie, bo według przepisów nie może być strefy bez zadaszonych trybun).
Dwie największe i najbardziej zdewastowane trybuny
oddział warszawski TS odgrodził w 2008 r.łącznie z rozległym parkiem wzdłuż
bieżni. Termin rozpoczęcia remontu stumetrowej trybuny środkowej z wielką halą
kasową TS ciągle odkłada, a bez tej trybuny wyścigi w Warszawie są małością.
Nikt tego nie przyzna oficjalnie, ale ustaliliśmy, że w Ministerstwie Skarbu rozważane jest wycofanie się TS ze Służewca.
Wyścigi konne na świecie z nielicznymi wyjątkami finansują gracze wyścigowi poprzez zakłady wzajemne. Obroty w totalizatorze konnym organizowanym przez TS i specjalnie utworzoną spółkę córkę Traf wynosiły w latach 2008-2011 od 10 do 15 mln zł, przy średnio 29-procentowych odliczeniach. Wypada ledwie po 200 tys. zł na dzień wyścigowy i 25 tys. zł na gonitwę. Za czasów Przybyłowicza pod koniec XX wieku obroty totalizatora wynosiły 50 tys. zł na gonitwę. Dwie trzecie obrotów nadal przypada na graczy przychodzących na Służewiec. Od dobrych 20 lat kolejni dobrodzieje "budują" sieć totalizatora. Obecna liczy podobno 120 punktów. Prezes Dudziński i prezes Traf Adam Kraszewski razem zapowiadali na konferencji prasowej w październiku ub.r. zakłady przez internet od początku tegorocznego sezonu.
Zakłady przez internet stały się w wypowiedziach ratunkiem dla wyścigów. Ci, którzy tak twierdzą, nie zdają sobie do końca sprawy, że nie będzie gry i obrotów również w internecie bez informacji o wyścigach, stajniach, gonitwach, koniach itd., w szczególności profesjonalnej informacji potrzebnej przy typowaniu gonitw. Zupełnie nie rozumie się w Polsce znaczenia tej standardowej profesjonalnej informacji dla gry i konnych zakładów wzajemnych, które przecież niewiele mają wspólnego z hazardem, poza ryzykiem w grze, a podpadły pod ustawę hazardową. Trzeci sezon TS nie podaje do publicznej wiadomości wypłat we własnym totalizatorze ani żadnych informacji jego dotyczących, podobno na podstawie tej ustawy - co jest kuriozalne.
Nikt tego nie przyzna oficjalnie, ale ustaliliśmy, że w Ministerstwie Skarbu rozważane jest wycofanie się TS ze Służewca.
Wyścigi konne na świecie z nielicznymi wyjątkami finansują gracze wyścigowi poprzez zakłady wzajemne. Obroty w totalizatorze konnym organizowanym przez TS i specjalnie utworzoną spółkę córkę Traf wynosiły w latach 2008-2011 od 10 do 15 mln zł, przy średnio 29-procentowych odliczeniach. Wypada ledwie po 200 tys. zł na dzień wyścigowy i 25 tys. zł na gonitwę. Za czasów Przybyłowicza pod koniec XX wieku obroty totalizatora wynosiły 50 tys. zł na gonitwę. Dwie trzecie obrotów nadal przypada na graczy przychodzących na Służewiec. Od dobrych 20 lat kolejni dobrodzieje "budują" sieć totalizatora. Obecna liczy podobno 120 punktów. Prezes Dudziński i prezes Traf Adam Kraszewski razem zapowiadali na konferencji prasowej w październiku ub.r. zakłady przez internet od początku tegorocznego sezonu.
Zakłady przez internet stały się w wypowiedziach ratunkiem dla wyścigów. Ci, którzy tak twierdzą, nie zdają sobie do końca sprawy, że nie będzie gry i obrotów również w internecie bez informacji o wyścigach, stajniach, gonitwach, koniach itd., w szczególności profesjonalnej informacji potrzebnej przy typowaniu gonitw. Zupełnie nie rozumie się w Polsce znaczenia tej standardowej profesjonalnej informacji dla gry i konnych zakładów wzajemnych, które przecież niewiele mają wspólnego z hazardem, poza ryzykiem w grze, a podpadły pod ustawę hazardową. Trzeci sezon TS nie podaje do publicznej wiadomości wypłat we własnym totalizatorze ani żadnych informacji jego dotyczących, podobno na podstawie tej ustawy - co jest kuriozalne.
Jeszcze dalej poszła spółka córka TS, Traf, która rok temu
przejęła zakłady konne. Spółka Traf nie podała dotąd informacji, że na
Służewcu odbywają się wyścigi. Na jej stronie internetowej nie ma nawet
informacji, że w Warszawie wyścigi kiedykolwiek się odbywały. Rzecznik
spółki Stanisław
Pogorzelski wyjaśnił na piśmie w odpowiedzi na nasze zapytanie, że Traf nie
podaje informacji, gdyż wszystkie informacje podaje TS i jego oficjalna strona
Torsluzewiec.pl.
W poprzednim sezonie (2011) startowało w gonitwach na Służewcu 500 koni wyścigowych pełnej krwi i 300 koni arabskich. Do tegorocznego sezonu zgłoszono 768 koni pełnej krwi i 404 arabskie.
W poprzednim sezonie (2011) startowało w gonitwach na Służewcu 500 koni wyścigowych pełnej krwi i 300 koni arabskich. Do tegorocznego sezonu zgłoszono 768 koni pełnej krwi i 404 arabskie.
Co roku jest spora różnica pomiędzy zgłoszeniami a liczbą
koni biegających.
Większość koni
trenuje na torze na Służewcu, gdzie trenerzy prowadzą 15 dużych i średnich
stajni wyścigowych (boksów jest ok. 700). Poza Służewcem aktualnie pracują
tylko trzy duże stajnie (Wyrzyka, Romanowskiego i Janowa Podlaskiego).
Z powodu niskich naród upada polska hodowla koni pełnej krwi. W 1994 r. Agencja Własności Rolnej przejęła 11 państwowych stadnin pełnej krwi. Pozostały dziś trzy, Golejewko, Krasne i Iwno (ta ostatnia też na sprzedaż). 19 kwietnia w kilka minut została sprzedana najstarsza stadnina państwowa z końmi pełnej krwi - Kozienice. Sprzedaż w formie publicznej aukcji odbyła się w Ministerstwie Skarbu Państwa. W aukcji wzięły udział tylko dwie osoby, z numerem jeden Aleksander Kiljańczyk ze Stefanowa, z numerem dwa Cezary Zaremba z Podłęża. Cena wywoławcza wynosiła 3,142,594 zł i 80 groszy. Najpierw zgłosił chęć kupna udziałów numer 2, oferując cenę wywoławczą. Po kilku sekundach przerwy numer jeden przebił do 3,160 zł. Zapadła cisza.
- Pan nie licytuje dalej - zdziwił się jeden z trzech urzędników prowadzących aukcję, patrząc na numer dwa. - Trzy miliony sto sześćdziesiąt po raz drugi, trzy sto sześćdziesiąt po raz trzeci. - Sprzedane - ogłosił urzędnik przybijając młotkiem. - Nabywcą jest pan Aleksander Kiljańczyk. - Koniec aukcji - oznajmił w obecności czterech innych osób i Filipa Sondija, dyrektora Kozienic. Poza mną nie było nikogo z mediów ani z środowiska wyścigowego.
Kolonia dżokejska na Służewcu jest osłabiona brakiem Aleksandra Rieznikowa. Sześciokrotny od 2005 r. champion polskich dżokejów wyleciał 18 kwietnia na pół roku do USA, gdzie będzie jeździć w amerykańskiej stajni Glockenburg Kazakowa z Olgą Nowak jako trenerem. Pod jego nieobecność handicap otwarcia dla trzylatków wygrała jego siostra Liliya Rieznikowa na ogierze Tropical Fly Walickiego, a handicap otwarcia dla koni starszych wygrał 17 letni Szczepan Mazur na ogierze Apex ze stajni Wyrzyka.
Z powodu niskich naród upada polska hodowla koni pełnej krwi. W 1994 r. Agencja Własności Rolnej przejęła 11 państwowych stadnin pełnej krwi. Pozostały dziś trzy, Golejewko, Krasne i Iwno (ta ostatnia też na sprzedaż). 19 kwietnia w kilka minut została sprzedana najstarsza stadnina państwowa z końmi pełnej krwi - Kozienice. Sprzedaż w formie publicznej aukcji odbyła się w Ministerstwie Skarbu Państwa. W aukcji wzięły udział tylko dwie osoby, z numerem jeden Aleksander Kiljańczyk ze Stefanowa, z numerem dwa Cezary Zaremba z Podłęża. Cena wywoławcza wynosiła 3,142,594 zł i 80 groszy. Najpierw zgłosił chęć kupna udziałów numer 2, oferując cenę wywoławczą. Po kilku sekundach przerwy numer jeden przebił do 3,160 zł. Zapadła cisza.
- Pan nie licytuje dalej - zdziwił się jeden z trzech urzędników prowadzących aukcję, patrząc na numer dwa. - Trzy miliony sto sześćdziesiąt po raz drugi, trzy sto sześćdziesiąt po raz trzeci. - Sprzedane - ogłosił urzędnik przybijając młotkiem. - Nabywcą jest pan Aleksander Kiljańczyk. - Koniec aukcji - oznajmił w obecności czterech innych osób i Filipa Sondija, dyrektora Kozienic. Poza mną nie było nikogo z mediów ani z środowiska wyścigowego.
Kolonia dżokejska na Służewcu jest osłabiona brakiem Aleksandra Rieznikowa. Sześciokrotny od 2005 r. champion polskich dżokejów wyleciał 18 kwietnia na pół roku do USA, gdzie będzie jeździć w amerykańskiej stajni Glockenburg Kazakowa z Olgą Nowak jako trenerem. Pod jego nieobecność handicap otwarcia dla trzylatków wygrała jego siostra Liliya Rieznikowa na ogierze Tropical Fly Walickiego, a handicap otwarcia dla koni starszych wygrał 17 letni Szczepan Mazur na ogierze Apex ze stajni Wyrzyka.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakoś jeszcze nigdy nie miałem okazji obstawiać wyścigów konnych ponieważ nie bardzo znam zasady. Jeśli już gram to u bukmachera https://www.iforbet.pl/zaklady-bukmacherskie i najczęściej stawiam na mecze piłki nożnej. Fajna zabawa i można to potraktować jako hobby.
OdpowiedzUsuń