wtorek, 1 października 2013

Wyścigi konne ledwo zipią na kroplówce byłego ministra - artykuł



 link do artykułu

 http://www.polskatimes.pl/artykul/711627,wyscigi-konne-ledwo-zipia-na-kroplowce-bylego-ministra,id,t.html

 Tekst artykułu

Wyścigi konne ledwo zipią na kroplówce byłego ministra

Data dodania: 2012-12-03 
PolskaTimes

 
Wiktor Lubicz
Coraz większe straty, brak remontów w zespole torów na Służewcu, wirtualna rewitalizacja, spadek obrotów w totalizatorze, mniej dni wyścigowych, dołujące nożyce między kosztami treningu a nagrodami, odpływ właścicieli koni, załamanie hodowli i strach przed upadkiem - to pięcioletni bilans głośnej umowy Polskiego Klubu Wyścigów Konnych z Totalizatorem Sportowym. Utajnioną od 2008 r. umowę dzierżawy ujawniliśmy przed tygodniem. Wcześniej opisywaliśmy projekt wynajętej przez TS firmy McKinsey - kolejną chorą wizję przekształcenia w park rozrywki kompleksu wyścigowo - treningowego, jednego z największych w Europie.

Po dwóch wiekach obecności w Warszawie (od 1841 r.) wyścigi konne dogorywają w zrabowanym przez PRL w 1950 r. majątku przedwojennego Polskiego Jockey Clubu.
TS szacuje tegoroczną stratę finansową swego służewieckiego oddziału na 15,9 mln zł, przychody na 5,3 mln zł, a koszty na 21,2 mln zł.
Przychody to 1,8 mln zł z organizacji gonitw oraz 3,5 mln zł z administracji. Koszty obejmują organizację - 3,8 mln, pulę nagród - 8,1 mln, czynsze, podatki, gospodarkę mieszkaniową i pozostałe - 9,3 mln zł.

Ukrywana informacja: TS pokrywa straty z obowiązkowej lokaty w wysokości 312 mln zł, z rocznymi odsetkami 18-19 mln zł. W maju 2008 minister skarbu Aleksander Grad wyraził zgodę na podpisanie umowy z PKWK pod warunkiem zabezpieczenia jej lokatą. Dyrektor oddziału wyścigi konne może wydawać pieniądze do wysokości zysku z lokaty. Po Wielkiej Warszawskiej zabrakło pieniędzy na wydawanie obowiązkowego programu gonitw.

Informacja o sposobie łatania strat wypłynęła cichcem podczas wizytacji torów przez posłów. Wyłowiliśmy ją z rozmowy z odległości ok. 30 metrów i poddaliśmy weryfikacji. Jeden z posłów zapytał, z czego TS pokrywa straty. Piotr Kamiński, p.o. prezesa TS, odpowiedział, że z lokaty bankowej, która przynosi ok. 6 proc. rocznie. To średnia z lat 2008-2012. Minister Grad przejdzie zatem do historii jako ten, który uratował warszawskie (i polskie) wyścigi swego rodzaju kroplówką. Pewnie w przyszłości zawiśnie w galerii sławy, obok gen. Bukojemskiego. Lokata zastąpiła rzekomy biznes-plan. Na jego podstawie TS miał wydać 300 mln zł na remonty.

Totalizator Sportowy pokrywa na Służewcu straty z odsetek (ok. 18-19 mln zł) z lokaty 312 mln zł.W zestawieniach o przychodach pomija się zakłady. Spółka Traf przekazuje TS - uwaga! - aż po 500 zł za gonitwę, łącznie ok. 250 tys. zł. Traf zanotował w 2012 r. spadek obrotów na polskie wyścigi o 10 proc., do 13 mln zł. W strategii rozwoju z 2008 r. obroty miały wzrosnąć do 140 mln zł w 2012 r. albo 42 mln zł netto przy odpisach 30 proc. Średnie obroty na gonitwę (500 w 2012) spadły w totalizatorze do 26 tys. zł (bez tzw. boków). Odpisy z zakładów na świecie są podstawą finansowania.
Przejdźmy do remontów. Rewitalizacja jest wirtualną fikcją, na co pozwala umowa z PKWK, tragiczną dla zespołu torów. Na jej podstawie TS nic nie musi wyremontować, a ewentualne remonty może rozliczać w cyklu trzyletnim z czynszu dzierżawnego. Przez pięć lat służewiecki oddział TS wyremontował w ten sposób tylko tzw. siodlarnię. Wprowadzając w błąd, TS zapowiadał co roku remont trybuny głównej wyłączonej z użytkowania. Kamiński określił jej stan jako zły. Miejsce tętniące w PRL życiem popada w ruinę na oczach widzów. Żal patrzeć.
Stajnie wyścigowe (28 budynków) od lat pozostają bez gruntownych remontów. Podobnych warunków jak na tzw. bazie nie spotyka się nigdzie w Europie. TS wyremontował pół stajni dla gości i co roku zwiększa czynsz za boksy (łącznie 1,7 mln zł - w rubryce dochody z administracji). Trenerzy podpisali skargę do ministra rolnictwa. Nadzór nad PKWK jest żaden.

Stan torów roboczych określa się jako dostateczny, faktycznie jest niedostateczny.
Codzienne treningowe galopy odbywają się kosztem koni (więcej kontuzji).
Tylko główny tor wyścigowy, niezwykle starannie zbudowany przed wojną, nadal jest dobry, no i rewelacyjnie TS urządził górne piętro trybuny I, dla siebie i lepszych gości, jest to jakby europejska wizytówka Służewca. Pochwalamy.

Zamiast remontów zarząd TS prezentował od stycznia 2010 koncepcje i projekty pomijające lub ograniczające dominującą przecież w zespole torów funkcję wyścigowo-treningową, przy biernej postawie PKWK. Przez te kilka lat nieskutecznie szukali oni sposobu na wyjęcie z PKWK wydzierżawionej na 30 lat nieruchomości. Można odnieść wrażenie, jakby organizacja wyścigów przez TS była tylko przykrywką.

Dla rozwoju zabójcza jest inna wada umowy z TS: wpisanie niskiej puli nagród 6 mln zł od 2010 r. bez jej dalszego podwyższania. Koszty treningu w stajniach wynoszą obecnie 15-20 tys. zł rocznie. Właściciele koni mogą zatem liczyć na ok. 30-procentowy zwrot. Prezes PKWK Feliks Klimczak ratował dobrze opłacaną posadę, przekazując część z 4 mln zł czynszu dzierżawnego w formie premii dla właścicieli. Nie ma to większego wpływu na rynek. Upada hodowla pełnej krwi. Rodzi się coraz mniej źrebiąt, a na roczniaki nie ma kupców. Zagrożony jest sezon 2014.

Za spadki wskaźników kondycji wyścigów (i hodowli) odpowiada prezes PKWK, ze względu na wpisane do ustawy o wyścigach (art. 5) główne zadanie - dbanie o rozwój wyścigów. Klimczak nie powinien zgodzić się na stałą przez 30 lat pulę nagród w zamian za 87 ha wydzierżawionych bez jakichkolwiek warunków i zataić ten zapis jako "tajemnicę handlową". Rażący brak dbałości o wspólne dobro wyszedł na jaw po odtajnieniu przez "Polskę" umowy PKWK - TS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz